Niemcy Północne - poznaj nieznane.

Wszystkie artykuły

Hamburg: city break w zielonej metropolii

C zerwone spichlerze, kraina miniatur i wątpliwej sławy dzielnica, w której karierę zaczynali Beatlesi – to tylko niektóre z licznych atrakcji Hamburga. A wszystko to na wyciągnięcie ręki, bo bilety lotnicze można kupić w bardzo przystępnych cenach.

Pamiętacie rok 2007? To były czasy! Gore Verbinski nakręcił trzecią część "Piratów z Karaibów", Marija Šerifović z Serbii wygrała Konkurs Piosenki Eurowizji, a Polacy… doczekali się upragnionego wejścia do strefy Schengen, co zapewniło nam swobodę przemieszczania się między państwami członkowskimi.

Od zawsze nosiliśmy w sobie pragnienie poznawania nowych miejsc, a gdy ostatecznie zniesiono kontrole na granicach sąsiednich państw, podróżowanie stało się wręcz nałogiem. Jeżeli szukacie miasta, które łączy w sobie wenecki klimat i industrialną architekturę, mamy dla was propozycję nie do odrzucenia – Hamburg.

Dziś jazda pociągiem do Niemiec trwa zaledwie ok. 6 godzin, a lot samolotem niewiele ponad godzinę. Nic dziwnego, że możemy zaplanować wycieczkę w równie prosty sposób, jak organizujemy rodzinny weekend na działce. Moda na tzw. city break polega na kilkudniowym zwiedzaniu konkretnego miasta. Nie są to dwutygodniowe wczasy all inclusive, lecz krótki wypad, bez specjalnych przygotowań i przesadnego pakowania. City breaki nie pożerają ani ogromnego budżetu, ani zbyt wielu dni naszego urlopu. Wystarczy wolny weekend oraz niewielka torba podróżna i można ruszać w drogę…

Czy wiesz że... ?

Hamburg ma ponad 2500 mostów i kładek, czyli najwięcej spośród wszystkich miast świata! To więcej niż słynące z kanałów Wenecja i Amsterdam razem wzięte. / fot. Julia Schwendner

Zapraszamy do Hamburga

Najbardziej lubimy europejskie metropolie z mnóstwem atrakcji, tętniące życiem i gwarantujące beztroski relaks na łonie przyrody. Taki właśnie jest Hamburg – miasto, w którym znajduje się jeden z największych portów na świecie, otoczony kanałami oraz charakterystycznymi spichlerzami z czerwonej cegły. Mamy tu również intrygującą historię, a także architekturę, która w nieszablonowy sposób łączący przeszłość z nowoczesnością. Przy okazji, wiedzieliście, że Hamburg to największe europejskie miasto, które nie jest stolicą?

Po dotarciu na miejsce, waszą uwagę od razu przyciągnie Speicherstadt, czyli Portowa Dzielnica Spichlerzy, będąca największym kompleksem magazynowym na świecie. Ogromne wrażenie robią tam stuletnie elewacje zdobione oryginalnymi fasadami i gotyckimi wieżyczkami.

Frontowa część budynków została umiejscowiona od ulicy, a ich tylna część stanowi ścianę kanału. Dlaczego zdecydowano się na taką konstrukcję? Otóż w 1888 r. padła decyzja o utworzeniu w Hamburgu portu wolnocłowego. Aby ułatwić transport towarów, spichlerze usadowiono na tysiącach dębowych pali, a oddzielały je od siebie niewielkie kanały. Dzięki temu można było wyładowywać tytoń, kawę czy przyprawy bezpośrednio z barek do wnętrza magazynów.

Jeden ze spichlerzy przerobiono na filharmonię

Niezwykłym, a jednocześnie budzącym sporo kontrowersji miejscem w Hamburgu jest Elbphilharmonie, położona w nowoczesnej dzielnicy HafenCity. To najważniejszy symbol nowoczesnego miasta i zarazem jedna najbardziej zaawansowanych akustycznie sal koncertowych na świecie.

Budynek filharmonii zbudowano w miejscu dawnego spichlerza cesarskiego, który potem służył jako portowy magazyn kakao. Ceglaste ruiny wkomponowano w szklaną fasadę, kształtem przypominającą żagiel lub fale. Zjawiskowy dach wykończony został połyskującymi w słońcu płytkami, dzięki czemu Elbphilharmonie służy także jako punkt nawigacyjny dla statków. A gdy już uda wam się zwiedzić filharmonię, możecie…



…zrobić sobie selfie na tle luksusowych posiadłości

Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie błękitną wodę, mnóstwo bujnej zieleni i białe domki, gęsto osadzone na skarpach. Aby poczuć śródziemnomorski klimat nie trzeba wcale lecieć na Ibizę czy greckie wyspy. Hamburska dzielnica Blankenese z krętymi alejkami i niewielkimi rezydencjami nad rzeką, wygląda jak malowniczy krajobraz z pocztówki.

W powietrzu unosi się zapach luksusu, zupełnie jakby zaraz miało się wejść na pokład monakijskiego jachtu. Nic dziwnego, że bogaci i sławni regularnie zjeżdżają tu na krótkie wakacje. Spacerując po Blankenese, zobaczycie wiele zadbanych domów z przepięknymi tarasami i eleganckimi ogródkami. Ktoś kiedyś powiedział, że nigdzie w Niemczech nie mieszka tylu milionerów w jednym miejscu.

… a potem zrelaksować się na plaży

W słoneczne dni restauracje i kawiarnie nad rzeką Alster to doskonałe miejsce na relaks i posiłek. W centrum miasta można wylegiwać się na leżaku, popijać drinki i relaksować się przy muzyce. Wieczorem natomiast warto zajrzeć do klubu Strand Pauli z tropikalną plażą Elbrand, która znajduje się w sercu miasta. A może udać się do Stadtpark zwanego "zielonymi płucami Hamburga", gdzie znajduje się jezioro, odkryty basen i planetarium? Jest tyle do odkrycia.

Podczas spaceru po dzielnicy HafenCity i wzdłuż brzegów rzeki Alster, łatwo trafić do słynnego parku Planten un Blomen. Znajdują się w nim rzadkie gatunki roślin, ogrody tematyczne, a także ogromny plac zabaw dla dzieci.

Podczas rodzinnych wakacji koniecznie zajrzyjcie do ogrodu zoologicznego Tierpark Hagenbeck. Jego historia sięga 1863 r., kiedy to Carl Hagenbeck, sprzedawca ryb zainteresował się kolekcjonowaniem zwierząt. W 1907 r. jego syn stworzył zoo, w którym zwierzęta poruszały się swobodnie, a separację od zwiedzających zapewniały fosy.

Od 2007 r. w Hagenbeck znajduje się również tropikalne akwarium, w którym ścieżka pełna przygód prowadzi do zbiornika z rekinami, basenu krokodyla i doliny wężów. Zapewniamy, że nie zdołacie ukryć zdumienia.

Hamburg zachęca do bycia eko

To nie tylko miasto architektury przemysłowej, ale przestrzeń, gdzie człowiek może odetchnąć od zgiełków ulicznych i zjednoczyć się z pięknem przyrody. Hamburg mocno stawia bowiem na zrównoważony rozwój, czego przykładem są zielone dachy, energia wiatrowa, a także rozległe i przyjazne dla środowiska sieci transportu publicznego. Można tam podróżować promem czy skorzystać z wypożyczalni rowerów StadtRAD. Jeśli zajdzie konieczność skorzystania z samochodu, można wypożyczyć pojazd elektryczny.

Hamburg angażuje się nie tylko w produkcję energii odnawialnej, ale i upcykling, kuchnię regionalną, a nawet zrównoważoną modę. Wystarczy kilka dni w tej zielonej stolicy Europy, aby w pełni zrozumieć, dlaczego tak ważna jest troska o środowisko.

Co ciekawe, Miasto Spichlerzy udowodniło, że promowanie ekologii może iść w parze z mobilnością. Niedawno Hamburg Tourismus wypuścił cyfrową kartę "Hamburg CARD Green", którą można łatwo pobrać na smartfona. Opcja ta daje nieograniczoną mobilność, zapewniając bezpłatne przejazdy metrem, koleją podmiejską, autobusami i promem w trakcie pobytu w mieście. Oprócz tego karta oferuje zniżki na liczne atrakcje Hamburga – oczywiście te związane ze zrównoważonym rozwojem. Czy to nie wspaniała zachęta, by zmienić pewne nawyki w naszym życiu i stać się bardziej eko?

Na starówce warto poszukać śladów historii

Sądzicie, że najpiękniejsze katedry znajdują się tylko w Rzymie lub Barcelonie? To nie jedyne miasta, w których można doświadczyć prawdziwego sacrum. Najpiękniejszym kościołem barokowym w Hamburgu jest kościół św. Michała Archanioła. Pomimo tego, że jest jednym z pięciu głównych w mieście, uchodzi za najpiękniejszy. Obecny budynek jest rekonstrukcją z 1912 r. po tym, jak poprzedni kościół uległ spaleniu w sześć lat wcześniej.

Największe zainteresowanie budzi wieża o wysokości 134,14 m., która w przeszłości stanowiła punkt orientacyjny dla żeglarzy. W kościele znajdują się też zabytkowe organy, a na górze mieści się taras widokowy, z którego można podziwiać panoramę miasta.

Jeszcze większe wrażenie robi ratusz miejski, który został oddany do użytku w 1897 r., dokładnie 55 lat po tym, jak spłonął jego poprzednik. Ta monumentalna budowla wykonana głównie z piaskowca, posiada 647 pokoi i została ustawiona na 4000 pali drewnianych. Jej architektura stanowi połączenie włoskich i północnoniemieckich elementów renesansowych.

Wchodząc od strony placu, warto zwrócić uwagę na posągi dwudziestu niemieckich króli i cesarzy (od Karola Wielkiego, do Franciszka II) ustawione między niszami okiennymi. To tylko niektóre z postaci, które przypominają, w jak dostojnym miejscu jesteśmy.

A jeśli macie apetyt na więcej…

W niedzielę koniecznie zajrzycie na słynny targ rybny, na którym nie dość, że dobrze zjecie, to jeszcze złowicie niejedną pamiątkę. Fishmarkt istnieje od 1703 r. i w dalszym ciągu cieszy się niesłabnącą popularnością. Co tydzień o 7 rano sprzedawcy rozstawiają stragany, a w powietrzu unosi się zapach smażonej ryby. Ponad 300-letnia tradycja sprawiła, że targ stał się kultowym miejscem zakupów, śniadań i spotkań.

Co możecie tam kupić? W zasadzie wszystko – od świeżych i wędzonych ryb po warzywa, owoce, rośliny, antyki, odzież i wiele innych rzeczy. W food truckach spróbować można różnych rodzajów kanapek z rybami, czyli Fischbrötchen (rodzaj niemieckiego fast foodu), a także sery, zioła, słodycze czy znakomite salami Hamburger Knüppel. Przykładowy zestaw rybny kosztuje ok. 10 euro.

Tam, gdzie zaczynali Beatlesi

Chaotyczna i grzeszna... Reeperbahn to jedna z najsłynniejszych hamburskich ulic i główna ulica dzielnicy St. Pauli, zwanej również dzielnicą czerwonych latarni. Mieszczą się tam kluby ze striptizem, domy publiczne, a także bary, dyskoteki i restauracje. Dlaczego okraszona złą sławą dzielnica kusi, by ją odwiedzić? Powód jest jednoznaczny - w tym oto miejscu, na początku lat 60. swoją karierę rozpoczynał zespół The Beatles.

Mało kto wie, że nieznani wówczas młodzi Beatlesi mieli swoje pierwsze koncerty w Hamburgu. Po raz pierwszy zagrali w klubie muzycznym Indra na Grosse Freiheit 64, na zaproszenie Bruna Koschmidera. Występowali też w legendarnym Star Clubie i jak pokazała historia, nieźle na tym wyszli.

Na koniec możecie odbyć miniaturową podróż przez pół Europy

Będąc w Hamburgu grzechem byłoby nie zobaczyć Miniatur Wunderland, czyli Miniaturowej Krainy Cudów. To niezwykła makieta modelarstwa kolejowego na świecie i zarazem jedna z największych atrakcji turystycznych w Europie. Na powierzchni ponad 1300 metrów kwadratowych możecie odbyć miniaturową podróż przez Skandynawię, Niemcy, Austrię i Szwajcarię, a nawet odległą Amerykę.

Największe wrażenie robi olbrzymi stadion z dźwiękami muzyki i błyskiem fleszy, długa kolejka, zionący ogniem wulkan Wezuwiusz, a także Watykan z papieżem stojącym na balkonie. Ten miniaturowy świat, w którym w trakcie 15 minut dzień przeplata się z nocą, bez wątpienia jest jedną z najciekawszych atrakcji w Hamburgu.

Ostrzegamy jednak, że nie da się zwiedzić Hamburga "na raz". Nie próbujcie więc oglądać wszystkiego w pośpiechu, smakujcie miasto powoli. Stopniowo odkrywajcie nowe miejsca i celebrujcie weekendowe chwile, a dzięki temu zostaną z wami na dłużej. A w sprawnym poruszaniu się po mieście pomoże dobrze zorganizowany transport publiczny, który jest w pełni ekologiczny.

Fot. główna: Julia Schwendner

 

Weekend muzeów w Szlezwiku

Od średniowiecznej osady Wikingów po największy na świecie globus i najdalsze zakątki kosmosu – a to wszystko w małej odległości od niewielkiego Szlezwiku-Holsztynu. To świetny (i tak nieoczywisty) pomysł na przedłużony weekend.

Czytaj więcej
 

Lubeka. Woda to eliksir życia tego miasta

Lubeckie Stare Miasto, wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1987 roku, opływają rzeki Trave i Wakenitz. Niezależnie od tego, czy chodzi o aktywny wypoczynek na desce SUP, czy o relaksującą wycieczkę na jednej z jednostek pływających, okrążających starówkę – każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Czytaj więcej
 

Spacerem po dnie morza. Ścieżką rowerową przez Szlezwik-Holsztyn

Szlezwik-Holsztyn to najbardziej na północ wysunięty kraj związkowy Niemiec. Niezwykle zróżnicowany pod względem krajobrazu, a przez to bardzo atrakcyjny turystycznie. Zachwyca szerokimi piaszczystymi plażami, dziewiczą naturą i miejscową kuchnią. To idealna propozycja dla osób lubiących krótkie wycieczki z dala od wielkich metropolii i obcowanie z morskim klimatem.

Czytaj więcej

Weekend muzeów w Szlezwiku

O d średniowiecznej osady Wikingów po największy na świecie globus i najdalsze zakątki kosmosu – a to wszystko w małej odległości od niewielkiego Szlezwiku-Holsztynu. To świetny (i tak nieoczywisty) pomysł na przedłużony weekend.

Wielu z was zapewne pamięta czasy szkolnych wycieczek do muzeum. I prawdopodobnie spora część osób kojarzy je z nudnymi wykładami przewodnika, a może nawet zakurzonymi eksponatami w gablotach. Na ścianach wisiały setki obrazów, a dwujęzyczne opisy na tabliczkach mało komu zostały w pamięci.

Teraz gdy jesteśmy dorośli, inaczej patrzymy na pewne rzeczy. Chętnie podróżujemy i chcemy poznawać nowe miejsca oraz ich historię. W niemieckim kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn, mamy całkiem sporo muzeów i to w pięknej oprawie.

Targ i system umocnień Danevirke z czasów wikingów wpisano w 2018 r. na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. / Fot. Shutterstock

Odkryjmy, jakie eksponaty kryją się w Zamku Gottorf

Historia zamku sięga drugiej połowy XII w., kiedy to wzniesiona została pierwsza warownia. Wkrótce do rezydencji przenieśli się biskupi i mieszkali w niej do momentu oddania siedziby książętom Szlezwiku w 1268 r. W XV w. zamek odziedziczyli Oldenburgowie, którzy krótko wcześniej sięgnęli po tron duński. Szczególne zamiłowanie do tego miejsca okazywał król Fryderyk I, dzięki któremu dobudowano zachodnie skrzydło – był to jeden z pierwszych przykładów wczesnego renesansu w północnej Europie.

Po śmierci króla rezydencja trafiła w ręce młodszego pokolenia. Za panowania Fryderyka III w pierwszej połowie XVII w. zamek stał się ważnym europejskim centrum kulturalnym.

Obecnie w gruntownie odrestaurowanej rezydencji mieści się Muzeum Historii Kultury i Sztuki oraz Muzeum Archeologiczne. Znajdziemy tu również Muzeum Regionalne Szlezwiku-Holsztynu. Można w nim podziwiać cenne dzieła europejskiego malarstwa, a także zwiedzać pełne przepychu wnętrza, takie jak Sala Królewska, w której umieszczono liczne dzieła sztuki średniowiecznej. Bogactwem zdobień przyciąga też rokokowa Plöner Saal.

Warto zobaczyć także Salę Jeleni (Hirschsaal), w której znajdziemy wiele motywów łowieckich. Swego czasu odbywały się w niej bankiety i inne ważne uroczystości. Lubicie odkrycia podróżnicze? Co powiecie na to, że w jednym z budynków zamkowych eksponowana jest łódź morska z IV w.? I to w całkiem niezłym stanie!

Idźmy dalej, aż sięgniemy gwiazd…

Wizyta w zamku Gottorf ucieszy nie tylko miłośników historii sztuki, ale także entuzjastów astronomii. Na tej samej wysepce, na której stoi rezydencja, znajduje się gigantyczny globus oraz barokowy ogród. Skąd pomysł, by w otoczeniu piękna przyrody stworzyć przestrzeń dla nauki?

Otóż książę Fryderyk III mocno pasjonował się badaniem gwiazd. On i jego nadworny matematyk Adam Olearius wpadli na genialny, jak na tamte czasy pomysł zbudowania gigantycznego globusa. Najbardziej niezwykłą rzeczą było to, że… można było wejść do środka. We wnętrzu z kolei znajdowało się sztuczne niebo z gwiazdozbiorami – w ten oto sposób globus stał się pierwszym w historii planetarium.

Obecnie na wyspie znajduje się replika tego planetarium, w otoczeniu częściowo odtworzonego barokowego ogrodu. Nie jest to jednak typowy muzealny obiekt, lecz miejsce, które dostarcza niezapomnianych przeżyć. Pamiętacie film "Jurrasic World", w którym młodzi bohaterowie odbywali nietypową podróż, umożliwiającą im podglądanie dinozaurów?

Wprawdzie w zamku Gottorf nie ma prehistorycznych zwierząt, ale za to możecie doświadczyć równie niecodziennego przeżycia, jakim jest "przejażdżka" we wnętrzu gigantycznej kuli. Począwszy od tego sezonu zrealizowany z największą starannością film animowany prezentuje zwiedzającym dzieje powstania globusa.

Na parterze planetarium zainstalowano sprzęt, umożliwiający wam przeniesiecie się do świata wirtualnej rzeczywistości. Dzięki temu należy ono teraz do najnowocześniej wyposażonych instytucji muzealnych w kraju. Sześciominutowy seans w technologii VR nie ma jednak zastąpić przejścia na następną kondygnację planetarium i znalezienia się wewnątrz kuli. Wręcz przeciwnie. Pobudza pragnienie zbadania globusa, a co za tym idzie – chęć zdobycia zupełnie nowej wiedzy.

Wspaniała lekcja historii…

… czeka was w Muzeum Wikingów w Hedeby, jednym z najważniejszych niemieckich muzeów archeologicznych. W czasach średniowiecza Hedeby było osadą wikingów, a zarazem ważnym targiem i portem. W tych okolicach rozciągał się również system fortyfikacji – Danevirke, który miał za zadanie chronić południową granicę Danii. Będąc w okolicach historycznych osad, nie można ominąć wizyty w tamtejszym muzeum poświęconym historii ludu, który zasłynął głównie wyprawami łupieżczymi, sięgającymi wybrzeży Afryki i Morza Czarnego.

Wikingowie byli bezlitośnymi zdobywcami i żeglarzami, a na swych niewielkich łodziach potrafili dotrzeć w najbardziej odległe krańce świata. Według niektórych źródeł to oni jako pierwsi, pomimo braku przyrządów nawigacyjnych i map, dotarli do Ameryki Północnej i założyli tam pierwsze, kolonialne osady.

Co ciekawe, mit jasnoskórego brodacza – boga Wirakocza, pojawia się nawet w przekazie południowoamerykańskich Inków. Niepokojące rogi, które zdobiły hełmy są jednak tylko wymysłem, który pojawił się znacznie później – i jest raczej inspiracją dla projektantów kostiumów teatralnych niż nawiązaniem historycznym.

Muzeum Wikingów i siedem zrekonstruowanych zabudowań doskonale ilustrują życie i zwyczaje mieszkańców tych terenów. Przez cały rok mają tu miejsce liczne wydarzenia i akcje interaktywne, dzięki którym zwiedzający mogą wcielić się w role dawnych wojowników. Zwiedzając kompleks możecie także zobaczyć ścieżkę pozwalającą przejść przez historyczne tereny z Danevirke do Hedeby. Taki spacer to okazja do poznania nie tylko historii wikingów, ale również zagrożonych gatunków zwierząt, które mieszkały w tutejszych lasach.

Jeżeli starczy czasu, koniecznie odwieźcie stolicę Szlezwik-Holsztyn – Kilonię. Do najbardziej znanych muzeów należą: Muzeum Komputerowe, Muzeum Żeglarstwa przy nadbrzeżu Sartorikai oraz Muzeum Maszyn.

W muzeum sztuki Kunsthalle zajdziecie zbiory 1000 obrazów z sześciu wieków, 200 rzeźb, 40000 grafik i utworzony w XIX w. zbiór dzieł antycznych. Nie można także nie wspomnieć o Stadtmuseum w Warleberger Hof, który jest najstarszym zachowanym dworem szlacheckim z początku XVII w. W tak niezwykłych miejscach, jakie znajdują się w Szlezwiku i jego okolicach, zwiedzanie muzeów naprawdę wciąga. I to bardzo!

Fot. główna: Shutterstock

 

Rozsmakuj się w Bremie. Miasto kawy, czekolady i wina

200 lat temu osioł, pies, kogut i kot wyruszyli w podróż. Cel? Brema. I choć do grodu nad Wezerą nigdy nie dotarli, to dziś słynni bohaterowie z baśni braci Grimm są symbolem tego miasta. "Chodź z nami do Bremy" – namawiali się nawzajem muzykanci. No właśnie, chodźmy…

Czytaj więcej
 

Malownicza Lubeka. Stolica dawnej Hanzy i pysznego marcepanu

Leżące nad Zatoką Lubecką, w kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn, miasto może się pochwalić nie tylko bogatą historią oraz piękną architekturą. To także miejsce, gdzie miłośnicy literatury i rozkoszy stołu znajdą coś dla siebie.

Czytaj więcej
 

Lubeka. Woda to eliksir życia tego miasta

Lubeckie Stare Miasto, wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1987 roku, opływają rzeki Trave i Wakenitz. Niezależnie od tego, czy chodzi o aktywny wypoczynek na desce SUP, czy o relaksującą wycieczkę na jednej z jednostek pływających, okrążających starówkę – każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Czytaj więcej

Rozsmakuj się w Bremie. Miasto kawy, czekolady i wina

2 00 lat temu osioł, pies, kogut i kot wyruszyli w podróż. Cel? Brema. I choć do grodu nad Wezerą nigdy nie dotarli, to dziś słynni bohaterowie z baśni braci Grimm są symbolem tego miasta. "Chodź z nami do Bremy" – namawiali się nawzajem muzykanci. No właśnie, chodźmy…

A może lećmy? To zdecydowanie najszybszy sposób. Bezpośrednio z Gdańska podróż zajmie nam 1,5 godziny, a ceny biletów zaczynają się od kilkudziesięciu złotych. Możemy postawić też na lot z przesiadką z Warszawy, Krakowa, Wrocławia i Katowic. Z lotniska jeszcze tylko 11 minut tramwajem i już jesteśmy w centrum tego pełnego kontrastów miasta.

Kiedy najlepiej przyjechać do Bremy? W czerwcu odbywa się festiwal cyrkowy La Strada. Jesienią turystów przyciąga Freimarkt, największe oraz najstarsze święto ludowe w północnych Niemczech i zarazem odpowiedź na bawarski Oktoberfest. Do miasta warto też wrócić w okresie świątecznym. Wtedy spotkamy tu uznawany za jeden z najpiękniejszych w Europie jarmark bożonarodzeniowy. Bez względu jednak na sezonowe atrakcje, plan zwiedzania mamy ustalony. Ale po kolei.

Polecamy

650 najróżniejszych gatunków win serwuje lokal Ratskeller w piwnicach ratusza. / Fot. Shutterstock

O Bremie słów kilka

Brema, która wraz z Bremerhaven tworzy najmniejszy kraj związkowy Niemiec. Ze swoją ponad 1200-letnią tradycją, pamięta jeszcze czasy Hanzy, potężnej średniowiecznej organizacji skupiającej grody handlowe Północnej Europy. Mimo że liczy ponad pół miliona mieszkańców, Brema jest bardzo kompaktowa. Wszędzie, gdzie nie dotrzemy na nogach, możemy dojechać rowerem. Ciekawostka - to trzecie najbardziej przyjazne rowerom miasto w Europie.

I jedno z największych centrów kulinarnych. Nie możemy stąd wyjechać nie spróbowawszy tradycyjnego Labskausa (papki z peklowanej wołowiny, marynowanych śledzi, buraków i ziemniaków, podawanej z sadzonym jajem), warzonego na miejscu piwa Beck’s czy kawy z jednej z najstarszych niemieckich palarni.

No dobrze, ruszajmy w tą (także kulinarną) podróż po Bremie.

Labskaus

papka z peklowanej wołowiny, marynowanych śledzi, buraków i ziemniaków, podawanej z sadzonym jajem. / Fot. Shutterstock

Klaben

to tradycyjny bremeński chleb, podawany głownie w okresie świątecznym. Podobno najlepszy jest pod 2 tygodniach od upieczenia. Jego składniki to: suszone owoce (zwłaszcza rodzynki), mąką, masło, cukier, skórka pomarańczy i cytryny, rum, migdały, drożdże i sól. / Fot. Shutterstock

Winne ratuszowe piwnice

Poranek rozpoczynamy od kawy. Nie potrzebujemy takich dopalaczy? Ok, postawmy na bezkofeinową - Brema jest jej zagłębiem. Kawa oraz tradycyjne bremeńskie słodycze to idealne otwarcie dnia. Zamawiamy Klaben (ciasto z dużą ilością rodzynek), Kaffebrot (sucharki z masłem, cukrem i cynamonem) albo (a może oraz….?) Kluten (cukierki miętowe oblane deserową czekoladą). Od ponad stu lat wytwarza się tu również czekolady i praliny Hachez – słodkości nie zbraknie. Wręcz przeciwnie, od przybytku może się zakręcić w głowie.

Tak posileni ruszamy na zwiedzanie. Pierwsze kroki kierujemy ku rynkowi. Na liście "must see" mamy bowiem XV-wieczny kamienny posąg Rolanda wraz z budynkiem ratusza wybudowanego w tym samym okresie (jedynie fasada w stylu renesansu wezerskiego pochodzi z XVII w.) widnieją też na innej liście - światowego dziedzictwa UNESCO. Tuż obok znajduje się katedra św. Piotra, a nieco dalej słynny pomnik muzykantów z Bremy.

Z rynku obchodzimy z tradycyjnym wurstem w dłoni. Ich zapach nie pozwolił nam przejść obojętnie obok budek ustawionych przy ratuszu. Tego ostatniego zresztą też nie omijamy – w jego piwnicy serwuje się ponad 650 rodzajów wina. Degustacja obowiązkowa!

Wieczór z bohemą

Przemieszczając się w stronę rzeki i promenady Schlachte, przechodzimy przez Böttcherstrasse, wąską uliczkę zbudowaną na zlecenie potentata kawowego, Ludwiga Roseliusa (twórcy m.in. wspomnianej już kawy bezkofeinowej). Na dachu należącego do niego Glockenspiel House umieszczone są kuranty z miśnieńskiej porcelany, które – począwszy od południa – co godzinę wygrywają melodię.

Z promenady blisko już do Schnoor, średniowiecznej dzielnicy zamieszkiwanej przed laty przez rybaków, rzemieślników i kupców. Wzdłuż brukowanych uliczek w równych rzędach ustawione są wąskie budynki z kolorowymi fasadami. Pełno tu interesujących sklepików i artystycznych pracowni – naturalnie zaglądamy do co ciekawszych.

Zaglądamy też do Viertel, radosnej dzielnicy bremeńskiej bohemy. Tu mieszczą się teatry, biblioteki, muzea i centra kultury, a w licznych pubach i restauracjach gromadzą się artyści. Siadamy przy jednym ze stolików by poobcować ze sztuką w najżywszej formie.

Do Bremy na piwo

Nie ma chyba nikogo, kto nie znałby bremeńskiego hitu eksportowego, czyli piwa Beck’s. Zwiedzanie browaru kończymy degustacją unikatowych piw, których nie znajdziemy nigdzie poza niemieckim rynkiem. Interesujący jest też Browar Union Brauerei. Jego początki sięgają 1907 r. Po zamknięciu w 1968 r., został on reaktywowany pięć lat temu. Dziś warzy się tu piwa kraftowe. No cóż. Spróbujmy! Piwna uczta to najlepszy pomysł na zakończenie tego dnia.

Fot. główna: Shutterstock

 

Dolna Saksonia. Idealny kierunek dla fanów sportów outdoorowych

Dolna Saksonia rozciąga się od Morza Północnego po Góry Harzu. Ten land nie tylko ze względu na dużą powierzchnię oferuje najlepsze warunki do urozmaiconego, aktywnego wypoczynku na łonie przyrody. I to niezależnie, czy jest to wyprawa po dnie morza, na wrzosowiska czy w góry.

Czytaj więcej
 

Meklemburgia-Pomorze Przednie. Zobaczyć to, co widział Caspar David Friedrich

Dzieła Caspara Davida Friedricha – najsłynniejszego malarza niemieckiego romantyzmu – fascynują do dzisiaj. Przede wszystkim w jego rodzinnym regionie, na Pomorzu Przednim. Pra-pra-pra-prasiostrzenica ruszyła śladami geniusza malarstwa i odwiedziła miejsca, w których powstały niektóre z jego obrazów.

Czytaj więcej
 

Rowerem przez Bremę

Brema uchodzi za jedno z najbardziej zielonych miast w Niemczech. Pełno tu ścieżek rowerowych, deptaków i terenów zielonych – aż chce się spędzać czas na świeżym powietrzu. Chętnie czynią to mieszkańcy Bremy, którzy praktykują tzw. um'n pudding, czyli spacery po okolicy. Spacery, które szybko mogą się zmienić w pełną atrakcji przejażdżkę rowerem.

Czytaj więcej
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij
Wyłącz Adblocka, aby w pełni cieszyć się zawartością tej strony.