Malownicza Lubeka. Stolica dawnej Hanzy i pysznego marcepanu

Leżące nad Zatoką Lubecką, w kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn, miasto może się pochwalić nie tylko bogatą historią oraz piękną architekturą. To także miejsce, gdzie miłośnicy literatury i rozkoszy stołu znajdą coś dla siebie.

"Ljub" znaczy "lubić"

Swojsko brzmiąca nazwa nie jest przypadkowa. Aż do XII wieku okolice Lubeki zamieszkiwali głównie Słowianie i to im najprawdopodobniej miasto zawdzięcza swoje miano, pochodzące od słowa "ljub", czyli "lubić". Nazwa ta zresztą do dzisiaj jest bardzo aktualna.

Prawdziwy okres świetności Lubeka przeżywała od XIII do XV wieku, kiedy to była tzw. wolnym miastem z prawem do bicia własnej monety. Lubeka stała wówczas na czele tak zwanej Hanzy, a więc organizacji handlowej, zrzeszającej europejskie miasta leżące na terenach od dzisiejszej Holandii aż po Estonię (należały do niej m.in. Gdańsk i Elbląg). Członkowie Hanzy wspierali się nawzajem ekonomicznie i politycznie, dlatego dzisiaj uważa się ją za prekursorkę Unii Europejskiej.

Dojazd i zwiedzanie

Dotarcie do Lubeki z Polski nie sprawi nam żadnych trudności. Np. ze Szczecina dojedziemy tam autem lub pociągiem w ok. 3,5 godziny. Osoby preferujące podróż samolotem mogą bez trudu kupić bilet na przelot do Hamburga. Ten ostatni dzieli od intersującego nas miasta zaledwie 45 minut jazdy pociągiem.

Lubeka nie jest miastem wielkim - ma dzisiaj nieco ponad 200 tys. mieszkańców. Wszystkie zabytki Starego Miasta są położone blisko siebie.

Wspomnienie świetności

W czasach swojej największej potęgi Lubeka, zwana też Miastem Siedmiu Wież, mogła rzucić wyzwanie nawet potężnym królom Danii i Norwegii. Dopiero nowe odkrycia geograficzne w XVI wieku i złoto napływające z Ameryki doprowadziły do powolnego upadku Hanzy. Nie może więc dziwić, że właśnie średniowieczna architektura przypomina nam dziś o złotym okresie w dziejach Lubeki.

Polecamy

Odwiedzając Lubekę, warto spróbować lokalnego specjału – marcepanu.

Fot. LTM/Olaf Malzahn

Zwiedzanie możemy zacząć od ratusza (Lübecker Rathaus). Budynek stanowi ciekawe połączenie architektury romańskiej ze strzelistym gotykiem i ozdobnymi elementami sztuki renesansowej. O kupieckiej przeszłości miasta przypomną nam także multimedialne wystawy Europejskiego Muzeum Hanzy, które znajduje się na terenie dawnego kompleksu zamkowego.

Będąc w pobliżu, zobaczmy także dawne spichlerze solne, gdzie przechowywano jeden z najcenniejszych towarów średniowiecznej Europy. Nieopodal owych budynków znajduje się potężna Brama Holsztyńska wraz z pozostałościami dawnych murów miejskich – dowód na to, jak pilnie mieszkańcy Lubeki strzegli swej wolności oraz majątku.

Spośród licznych obiektów sakralnych Lubeki warto odwiedzić zwłaszcza gotycki Kościół Mariacki. Jego budowa trwała sto lat (1250 - 1350 r.), a wieże mają ponad 120 m wysokości. Ten piękny obiekt został poważnie uszkodzony w trakcie ostatniej wojny, odbudowano go jednak z wielką dbałością o szczegóły. Pożoga wojenna oszczędziła z kolei Kościół św. Jakuba. Nazywany jest "świątynią marynistyczną", znajduje się tu bowiem kaplica Wittenkapelle poświęconą osobom, które straciły życie na morzu.

Nie tylko średniowiecze

Oprócz kupców, w swojej bogatej historii Lubeka była także miastem sławnych pisarzy oraz polityków. Urodził się tu zdobywca literackiej Nagrody Nobla w 1929 r., Tomasz Mann. Tzw. Dom Buddenbrooków w Lubece, nazwany tak na część jego powieści "Buddenbrookowie. Dzieje upadku rodziny", zawiera ekspozycję z pamiątkami po wybitnym prozaiku. W mieście znajdziemy również Dom Güntera Grassa z wystawą poświęconą życiu innego niemieckiego noblisty – autora "Blaszanego Bębenka". Wreszcie, w Lubece zobaczymy także Muzeum Willego Brandta, kanclerza RFN w latach 1969 - 1974 i laureata pokojowej Nagrody Nobla.

Po zwiedzaniu możemy usiąść w jednej z wielu restauracji i delektować się lokalnymi przysmakami. Jak wiele niemieckich miast, Lubeka oferuje gościom lokalne odmiany piwa oraz wędlin. Jednak największym okolicznym przysmakiem jest marcepan, którego mianem stolicy Lubeka się szczyci. Słodka masa cukiernicza utworzona z prażonych i zmielonych migdałów oraz cukru z dodatkiem olejku migdałowego powędrowała stąd do najodleglejszych zakątków Europy. Wiosną i latem wiele straganów z marcepanem znajdziemy w okolicach Bramy Holsztyńskiej.

Najpiękniejsze dziecko Lubeki

Kurort Travemünde, leżący w nadmorskiej dzielnicy Lubeki, ze swoją szeroką piaszczystą plażą i wodami Bałtyku jest atrakcyjny bez względu na porę roku. Wyobraźmy sobie rześką letnią noc, niczym niezmąconą ciszę i spokój a nad głową niebo pełne gwiazd, podziwiane z wygodnego kosza plażowego. Za dnia z kolei kuszą słoneczny tarasy Travemünder Beachlounge, skąd jak na dłoni widać wpływające do portu i wychodzące w morze łodzie, promy i statki-olbrzymy. To wszystko gwarantuje nam Travemünde.

Będąc tam nie można odpuścić też spaceru po zrekonstruowanych w ostatnim czasie, eleganckich deptakach Travepromenade i Priwallpromenade. Odkryjemy tu jedyną w swoim rodzaju mozaikę historycznej i nowoczesnej architektury nadmorskich kurortów oraz multum atrakcji, z których największą jest dostępny dla zwiedzających czteromasztowy żaglowiec "Passat" – symbol Travemünde.

W rytmie Travemünde

Choć czas się tu nie zatrzymał, pozostawił wiele widocznych śladów. Urokliwa starówka, zabytkowa latarnia morska i rybackie kutry są niemymi świadkami początków tej niezwykłej nadmorskiej miejscowości. Z kolei zbocza schodzące do morza, kręte ścieżki i bezkresne widoki – czterokilometrowej długości klif Brodtener Steilufer nad Zatoką Lubecką to uczta dla miłośników przyrody i wspaniały szlak spacerowy wzdłuż Morza Bałtyckiego.

Fot. główna: LTM

Pozostałe artykuły

Rowerem przez Bremę

Brema uchodzi za jedno z najbardziej zielonych miast w Niemczech. Pełno tu ścieżek rowerowych, deptaków i terenów zielonych – aż chce się spędzać czas na świeżym powietrzu. Chętnie czynią to mieszkańcy Bremy, którzy praktykują tzw. um'n pudding, czyli spacery po okolicy. Spacery, które szybko mogą się zmienić w pełną atrakcji przejażdżkę rowerem.

Wolne Hanzeatyckie Miasto Brema bywa określane jako miasto krótkich dystansów. Najlepszym środkiem transportu są tu rowery, a jazda na nich stanowi ważną część stylu życia miejscowych. Ścieżki rowerowe są poprowadzone wzdłuż praktycznie każdej ulicy. Co więcej, łączą atrakcje nie tylko w samej Bremie, ale też prowadzą nieco dalej, poza granice miasta.

1. Rowerem przez miasto

  • Długość trasy: 17,4 km
  • Przystanki: Schlachte – Ratusz – Schnoor – Jezioro Werdersee – Półwysep Stadtwerder – Bürgerpark – Park Rododendronów – Ratusz

W dzielnicy Schnoor

znajduje się najmniejszy dom w Niemczech. Jego powierzchnia to zaledwie 4 mkw.

 Fot. WFB / Carina Tank

Zwiedzanie Bremy warto zacząć od ratusza. Jego bogato zdobiona fasada wprawia w zachwyt – budynek udało się zachować w niemal niezmienionym stanie, co czyni z niego szczególny unikat. W trakcie wojny ratusz obłożono drewnem, a na poddaszu umieszczono worki z piaskiem. Dzięki temu budowlę uratowano przed zniszczeniem.

Niemal przy samej ścianie ratusza, po jego zachodniej stronie, znajduje się kolejna wizytówka miasta, czyli pomnik Muzykantów z Bremy: osiołka, psa, kota i koguta. Rzeźba ta nawiązuje do baśni braci Grimm, opowiadającej o zwierzętach, które zostały zmuszone do ucieczki z dotychczasowego miejsca zamieszkania i razem wędrowały po świecie w poszukiwaniu nowego domu. Zamieszkały w mieście wolności Bremie i do końca swoich dni wiodły tu szczęśliwe życie muzykantów. Podobno złapanie tutejszego osła za kopyta przynosi szczęście!

W bezpośrednim sąsiedztwie ratusza mieści się też katedra św. Piotra – nie sposób ją przegapić, bowiem z daleka połyskuje wieżami pokrytymi miedzianą blachą. Na jednej z wież znajduje się punkt widokowy, z którego można zobaczyć całą bremeńską starówkę.

Fot. Oliver Raatz

Rzut kamieniem od ratusza i pomnika Muzykantów znajduje się promenada Schlachte, która ciągnie się wzdłuż rzeki Wezery. To popularne miejsce spacerowe, które kusi bogatym wyborem przyjemnych knajpek. Latem odbywają się tu liczne festiwale czy pchli targ.

Zdecydowanie najbardziej klimatycznym miejscem w Bremie jest dzielnica Schnoor. To najstarsza część miasta, która dawniej była zamieszkiwana przede wszystkim przez rybaków i rzemieślników. Przed laty wytwarzano tu liny i sznury do łodzi i statków, skąd też dzielnica wzięła swoją nazwę. Schnoor jest ciasno zabudowana małymi, uroczymi domkami z muru pruskiego, pomiędzy którymi ukrył się… najmniejszy dom w Niemczech (ma zaledwie 4 mkw. powierzchni!).

W czasie zwiedzania miasta na rowerze nie można też pominąć terenów zielonych. A jest ich tu naprawdę dużo! Do popularnych miejsc rekreacyjnych należą m.in.:

• Półwysep Stadtwerder, usytuowany niemal w środku miasta, dosłownie kilka minut jazdy rowerem od ratusza. Ma 6 km długości i oblewają go wody Małej Wezery i Wezery.

• Bürgerpark w pobliżu głównego dworca kolejowego należy do największych miejskich terenów zielonych w Niemczech.

• Park Rododendronów, w którym zgromadzono kolekcję ponad 3 tys. odmian niezwykłych krzewów. Najpiękniej wygląda w maju, gdy rododendrony są w pełnym rozkwicie.

Uwaga! W trakcie przejażdżki po mieście trzeba uwzględnić kilka drobnych przeszkód, w tym przejście podziemne (tu czekają was schody) i przez rondo. Trzeba też przeprawić się promem, co jest też kolejną atrakcją.

3000

odmian niezwykłych krzewów można zobaczyć w Parku Rododendronów w Bremie.

 Fot. Adobe Stock
  • Długość trasy: 19,7 km
  • Przystanki: Ratusz – Blockland – Ratusz

Rowerem warto wybrać się też do Blockland, czyli najbardziej zielonej dzielnicy Bremy. Leży na północy, między rzeką Wümme a rozległymi łąkami, jedynie 9 km od centrum miasta. Tak naprawdę wygląda bardziej jak mała przytulna wioska niż jak dzielnica prężnie działającego ośrodka.

Blockland to obszar rolniczy z tradycyjnymi gospodarstwami, domami z muru pruskiego i licznymi restauracjami serwującymi tradycyjne bremeńskie potrawy oraz słynne organiczne lody.

Jest spokojnie, sielsko i bardzo malowniczo. Nic dziwnego, że Blockland cieszy się dużą popularnością wśród rowerzystów, rolkarzy i miłośników długich spacerów. Niektórzy decydują się też na przyjemny spływ kajakiem rzeką Wümme.

Co ważne, ruch samochodowy jest tu mocno ograniczony – autem jeździć mogą jedynie mieszkańcy.

3. Bremerhaven i okolice

  • Długość trasy: 5,5 km
  • Przystanki: Bremerhaven Hbf – Klimahaus Bremerhaven 8°Ost – Havenwelten Bremerhaven – Niemiecki Dom Emigranta – Bremerhaven Hbf

Na koniec mamy wyjątkową propozycję rowerowej wyprawy połączonej z jazdą pociągiem. Z Bremy do Bremerhaven jest niemal 60 km, a wybrać się tam naprawdę warto!

Bremerhaven to największe nad Morzem Północnym niemieckie miasto, w którym mieści się ogromny port o znaczeniu międzynarodowym. Leży dokładnie w ujściu rzeki Wezery do morza. Od dłuższego czasu władze podejmują starania, by miejsce to stało się atrakcyjne nie tylko dla przemysłu, lecz także dla turystów. Centralna część miasta nad samą Wezerą, nazywana Havenwelten Bremerhaven, została zrewitalizowana i zyskała bardzo przyjazny charakter.

Przez lata Bremerhaven było jednym z najważniejszych europejskich portów emigracyjnych. W świat ruszyło stąd ponad 7 mln Europejczyków. Nie ma więc chyba lepszego miejsca na stworzenie muzeum emigracji. Niemiecki Dom Emigranta (Deutsches Auswandererhaus) to muzeum wyjątkowe. Odwiedzający je goście poznają ekspozycję z punktu widzenia osoby, która opuszcza "Stary Świat" i wyrusza do Stanów Zjednoczonych. Otrzymują bilet, oglądają kajutę, dowiadują się, jak wyglądało podróżowanie statkiem czy kontrola celna. W muzeum zgromadzono też liczne zdjęcia i przedmioty osobiste będące pamiątką po ludziach, którzy naprawdę wyruszyli za "wielką wodę" w poszukiwaniu lepszego życia.

W Bremerhaven warto również odwiedzić centrum naukowe Klimahaus Bremerhaven 8°Ost, w którym można przejść przez różne strefy klimatyczne, oraz wjechać na taras widokowy Aussichtsplattform Sail City na hotelu Atlantic, by popatrzeć na morze i przybijające do portu statki.

Fot. główna: WFB / Ingo Wagner

Fot. na infografice: Bürgerpark, Dzielnica Schnoor, Półwysep Stadtwerder - fot. WFB Bremen / Carina Tank; Ratusz w Bremie, Promenada Schlachte - fot. Francesco Carovillano

Pozostałe artykuły

Przez różowo-fioletowe okulary. Dolna Saksonia z perspektywy siodełka

Dolna Saksonia łączy w sobie przedgórze, morze i krajobraz nizinny. To drugi co do wielkości i najbardziej zróżnicowany niemiecki kraj związkowy. Można tu zobaczyć idylliczne miasteczka pełne domów z muru pruskiego, przepięknie kwitnące wrzosowiska, zabytki techniki czy monumentalne gotyckie budowle. Brzmi jak idealny przepis na wycieczkę, prawda?

W Dolnej Saksonii wytyczono aż 13 tys. km tras dla rowerzystów. Biegną przez najbardziej atrakcyjne krajobrazowo tereny, jak brzeg Morza Północnego czy szlaki gór Harz. Wiją się również pomiędzy miastami, miasteczkami i wioskami. Jadąc rowerem, można więc podziwiać zarówno piękne widoki i obcować z naturą, jak i z bliska zobaczyć zabytki. A wszystko to, rozkoszując się wolnością wynikającą z podróżowania we własnym tempie. Co więcej, Dolna Saksonia jest niezwykle zróżnicowana geograficznie, a to sprawia, że jazda na rowerze staje się jeszcze bardziej emocjonująca.

20 proc.

powierzchni Hanoweru zajmują tereny zielone.

 Fot. HMTG / Christian Wyrwa

1. Przez Hanower

  • Długość trasy: ok. 8 km + jazda po miejskim lesie Eilenriede (łącznie 38 km tras)
  • Przystanki: Stare Miasto (spacer) – Eilenriede – Ogrody Królewskie

Stolicą kraju związkowego Dolna Saksonia jest Hanower. Na Starym Mieście znajdziecie kamieniczki mieszczańskie, liczne świątynie (w tym imponujący kościół Marktkirche, będący ważnym reprezentantem gotyku ceglanego) czy Stary Ratusz. Symbolem potęgi miasta jest także otwarty w 1913 r. Nowy Ratusz. Budynek ma kopułę o wysokości niemal 100 m, na którą można wjechać… krzywą windą.

O Hanowerze mówi się też jako mieście parków i ogrodów. Nic dziwnego – w końcu tereny zielone zajmują aż 20 procent jego powierzchni. Wystarczy wspomnieć o Ogrodach Królewskich czy rozległym miejskim lesie Eilenriede (największym tego typu w Niemczech!), w którym wytyczono aż 38 km ścieżek rowerowych. Nazywany bywa on wręcz zielonymi płucami miasta, a jego powierzchnia jest dwukrotnie większa niż nowojorskiego Central Parku.

Fot: Francesco Carovillano

2. Park Krajobrazowy Pustać Lüneburska

  • Długość trasy: ok. 42km
  • Przystanki: Buchholz – Wilsede – Totengrund – Wilseder Berg – Schneverdingen

Na rowerze doskonale odkrywa się Pustać Lüneburską, czyli malowniczą krainę łąk, lasów i wrzosowisk, rozciągającą się między Hamburgiem, Bremą i Hanowerem. Przez ten unikalny przyrodniczo teren przebiega 2 tys. km dróg rowerowych. Najpiękniej jest tu na przełomie sierpnia i września, gdy ogromne połacie wrzosowisk pokrywają się różowymi i fioletowymi kwiatami tworzącymi prawdziwe dywany, sięgające daleko poza granice wzroku.

Doskonałym punktem wypadowym dla wycieczki rowerowej przez Pustać Lüneburską jest miasto Buchholz (Nordheide), do którego można dojechać pociągiem z różnych części kraju. Trasa prowadzi następnie przez niewielką miejscowość Wilsede, która na stałe jest zamieszkiwana jedynie przez 40 osób. Znajduje się tu interesujące muzeum na wolnym powietrzu, przedstawiające życie i twórczość okolicznych mieszkańców. To dobry punkt na chwilę odpoczynku przed dalszą jazdą.

Z Wilsede prowadzi droga do Ziemi Umarłych (Totengrund) – najbardziej znanej i najpiękniejszej doliny wrzosowej na Pustaci Lüneburskiej. Posępna nazwa wzięła się prawdopodobnie stąd, że miejscowi chłopi właśnie tędy wozili zmarłych do najbliższego kościoła. Inna teoria głosi, że tutejsza gleba jest tak jałowa, iż nic, poza lichymi trawami i wrzosami, nie chce tu rosnąć. Nie zmienia to faktu, że krajobraz Totengrund zapiera dech w piersiach. Gdy podnoszą się mgły, wrzosowiska zyskują jeszcze bardziej tajemniczy i melancholijny charakter.

Z Ziemi Umarłych warto wspiąć się na Wilseder Berg – najwyższe wzniesienie w Pustaci Lüneburskiej, z którego rozpościera się niezapomniany widok na wrzosowiska. Przy dobrej pogodzie można stąd zobaczyć Hamburg! Pozostaje tylko stać i chłonąć ten jedyny w swoim rodzaju pejzaż.

Stąd już niewiele ponad 11 km dzieli nas od końcowego punktu wyprawy, czyli dworca kolejowego w Schneverdinger. Cała trasa ma ok. 43 km.

A to ciekawe…

Słynny ziołowy likier – Jägermeister – jest wytwarzany w Wolfenbüttel.

Fot. Adobe Stock

3. Z Wolfenbüttel do Brunszwiku

  • Długość trasy: 14,5 km
  • Przystanki: Wolfenbüttel – ZOO BRAUNSCHWEIG "Noah's Ark" – Brunszwik

Dolna Saksonia to również miasta o charakterystycznej zabudowie z murem pruskim. To rodzaj ściany szkieletowej, w której mur z cegły łączy się z elementami drewnianymi. Aż 600 tego rodzaju budynków znajduje się w sielankowym mieście Wolfenbüttel. Domy z muru pruskiego są zlokalizowane przy krętych uliczkach, tworząc niepowtarzalny miejski pejzaż. Co ciekawe, tu też narodził się (i nadal jest produkowany) słynny ziołowy likier – Jägermeister.

Podczas wycieczki po mieście warto odwiedzić też jedną z najstarszych bibliotek na świecie, czyli Herzog August Bibliothek oraz barokowy pałac Welfów, a na koniec przystanąć na chwilę nad kanałem Okry i podziwiać niezwykły krajobraz nazywany przez mieszkańców Małą Wenecją.

Potem można już ruszyć w dalszą drogę – do sąsiedniego, oddalonego o 15 km Brunszwiku, miasta z niezwykle bogatą historią. Liczne zabytki są tu skupione wokół kilku zespołów, m.in. Rynku Starego Miasta oraz Nowego Miasta. Znajdują się wśród nich m.in. sukiennice, ratusz, XII-wieczny kościół św. Marcina oraz charakterystyczna fontanna z figurą św. Marii. Niezwykle cenny jest zespół Placu Zamkowego z zamkiem Dankwarderode (historyczną rezydencją Henryka Lwa), romańską katedrą z XII w. i pomnikiem Lwa Brunszwickiego, będącym wyobrażeniem księcia w postaci ryczącego króla zwierząt.

Fot. na infografice: Buchholz (Nordheide), Schneverdinger - fot. Thorsten Brönner / www.thorstenbroenner.de; Dolina wrzosowa - fot. Lüneburger Heide GmbH Marcus Tiemann; (Wilseder Berg) Najwyższe wzniesienie w Pustaci Lüneburskiej, (Wilsede) Niewielka miejscowość z muzeum na świeżym powietrzu - AdobeStock

Fot. główna: Thorsten Brönner