Niemcy Północne - poznaj nieznane.

Wszystkie artykuły

Przez różowo-fioletowe okulary. Dolna Saksonia z perspektywy siodełka

D olna Saksonia łączy w sobie przedgórze, morze i krajobraz nizinny. To drugi co do wielkości i najbardziej zróżnicowany niemiecki kraj związkowy. Można tu zobaczyć idylliczne miasteczka pełne domów z muru pruskiego, przepięknie kwitnące wrzosowiska, zabytki techniki czy monumentalne gotyckie budowle. Brzmi jak idealny przepis na wycieczkę, prawda?

W Dolnej Saksonii wytyczono aż 13 tys. km tras dla rowerzystów. Biegną przez najbardziej atrakcyjne krajobrazowo tereny, jak brzeg Morza Północnego czy szlaki gór Harz. Wiją się również pomiędzy miastami, miasteczkami i wioskami. Jadąc rowerem, można więc podziwiać zarówno piękne widoki i obcować z naturą, jak i z bliska zobaczyć zabytki. A wszystko to, rozkoszując się wolnością wynikającą z podróżowania we własnym tempie. Co więcej, Dolna Saksonia jest niezwykle zróżnicowana geograficznie, a to sprawia, że jazda na rowerze staje się jeszcze bardziej emocjonująca.

20 proc.

powierzchni Hanoweru zajmują tereny zielone. / Fot. HMTG / Christian Wyrwa
  • Długość trasy: ok. 8 km + jazda po miejskim lesie Eilenriede (łącznie 38 km tras)
  • Przystanki: Stare Miasto (spacer) – Eilenriede – Ogrody Królewskie

Stolicą kraju związkowego Dolna Saksonia jest Hanower. Na Starym Mieście znajdziecie kamieniczki mieszczańskie, liczne świątynie (w tym imponujący kościół Marktkirche, będący ważnym reprezentantem gotyku ceglanego) czy Stary Ratusz. Symbolem potęgi miasta jest także otwarty w 1913 r. Nowy Ratusz. Budynek ma kopułę o wysokości niemal 100 m, na którą można wjechać… krzywą windą.

O Hanowerze mówi się też jako mieście parków i ogrodów. Nic dziwnego – w końcu tereny zielone zajmują aż 20 procent jego powierzchni. Wystarczy wspomnieć o Ogrodach Królewskich czy rozległym miejskim lesie Eilenriede (największym tego typu w Niemczech!), w którym wytyczono aż 38 km ścieżek rowerowych. Nazywany bywa on wręcz zielonymi płucami miasta, a jego powierzchnia jest dwukrotnie większa niż nowojorskiego Central Parku.

  • Długość trasy: ok. 42km
  • Przystanki: Buchholz – Wilsede – Totengrund – Wilseder Berg – Schneverdingen

Na rowerze doskonale odkrywa się Pustać Lüneburską, czyli malowniczą krainę łąk, lasów i wrzosowisk, rozciągającą się między Hamburgiem, Bremą i Hanowerem. Przez ten unikalny przyrodniczo teren przebiega 2 tys. km dróg rowerowych. Najpiękniej jest tu na przełomie sierpnia i września, gdy ogromne połacie wrzosowisk pokrywają się różowymi i fioletowymi kwiatami tworzącymi prawdziwe dywany, sięgające daleko poza granice wzroku.

Doskonałym punktem wypadowym dla wycieczki rowerowej przez Pustać Lüneburską jest miasto Buchholz (Nordheide), do którego można dojechać pociągiem z różnych części kraju. Trasa prowadzi następnie przez niewielką miejscowość Wilsede, która na stałe jest zamieszkiwana jedynie przez 40 osób. Znajduje się tu interesujące muzeum na wolnym powietrzu, przedstawiające życie i twórczość okolicznych mieszkańców. To dobry punkt na chwilę odpoczynku przed dalszą jazdą.

Fot. Francesco Carovillano

Z Wilsede prowadzi droga do Ziemi Umarłych (Totengrund) – najbardziej znanej i najpiękniejszej doliny wrzosowej na Pustaci Lüneburskiej. Posępna nazwa wzięła się prawdopodobnie stąd, że miejscowi chłopi właśnie tędy wozili zmarłych do najbliższego kościoła. Inna teoria głosi, że tutejsza gleba jest tak jałowa, iż nic, poza lichymi trawami i wrzosami, nie chce tu rosnąć. Nie zmienia to faktu, że krajobraz Totengrund zapiera dech w piersiach. Gdy podnoszą się mgły, wrzosowiska zyskują jeszcze bardziej tajemniczy i melancholijny charakter.

Z Ziemi Umarłych warto wspiąć się na Wilseder Berg – najwyższe wzniesienie w Pustaci Lüneburskiej, z którego rozpościera się niezapomniany widok na wrzosowiska. Przy dobrej pogodzie można stąd zobaczyć Hamburg! Pozostaje tylko stać i chłonąć ten jedyny w swoim rodzaju pejzaż.

Stąd już niewiele ponad 11 km dzieli nas od końcowego punktu wyprawy, czyli dworca kolejowego w Schneverdinger. Cała trasa ma ok. 43 km.

A to ciekawe…

Słynny ziołowy likier – Jägermeister – jest wytwarzany w Wolfenbüttel. / Fot. AdobeStock

  • Długość trasy: 14,5 km
  • Przystanki: Wolfenbüttel – ZOO BRAUNSCHWEIG "Noah's Ark" – Brunszwik

Dolna Saksonia to również miasta o charakterystycznej zabudowie z murem pruskim. To rodzaj ściany szkieletowej, w której mur z cegły łączy się z elementami drewnianymi. Aż 600 tego rodzaju budynków znajduje się w sielankowym mieście Wolfenbüttel. Domy z muru pruskiego są zlokalizowane przy krętych uliczkach, tworząc niepowtarzalny miejski pejzaż. Co ciekawe, tu też narodził się (i nadal jest produkowany) słynny ziołowy likier – Jägermeister.

Podczas wycieczki po mieście warto odwiedzić też jedną z najstarszych bibliotek na świecie, czyli Herzog August Bibliothek oraz barokowy pałac Welfów, a na koniec przystanąć na chwilę nad kanałem Okry i podziwiać niezwykły krajobraz nazywany przez mieszkańców Małą Wenecją.

Potem można już ruszyć w dalszą drogę – do sąsiedniego, oddalonego o 15 km Brunszwiku, miasta z niezwykle bogatą historią. Liczne zabytki są tu skupione wokół kilku zespołów, m.in. Rynku Starego Miasta oraz Nowego Miasta. Znajdują się wśród nich m.in. sukiennice, ratusz, XII-wieczny kościół św. Marcina oraz charakterystyczna fontanna z figurą św. Marii. Niezwykle cenny jest zespół Placu Zamkowego z zamkiem Dankwarderode (historyczną rezydencją Henryka Lwa), romańską katedrą z XII w. i pomnikiem Lwa Brunszwickiego, będącym wyobrażeniem księcia w postaci ryczącego króla zwierząt.

Fot. główna: Thorsten Brönner

Fot. na infografice: Buchholz (Nordheide), Schneverdinger - fot. Thorsten Brönner / www.thorstenbroenner.de; Dolina wrzosowa - fot. Lüneburger Heide GmbH Marcus Tiemann; (Wilseder Berg) Najwyższe wzniesienie w Pustaci Lüneburskiej, (Wilsede) Niewielka miejscowość z muzeum na świeżym powietrzu - AdobeStock

 

Rowerem przez niemieckie wybrzeże

Białe klify opadające stromo do morza, portowy klimat hanzeatyckich miast, uzdrowiskowa architektura i słynne wiklinowe kosze na plażach. Tuż za zachodnią granicą Polski zaczyna się raj dla rowerzystów – setki kilometrów tras wzdłuż wybrzeża Morza Bałtyckiego.

Czytaj więcej
 

Weekend muzeów w Szlezwiku

Od średniowiecznej osady Wikingów po największy na świecie globus i najdalsze zakątki kosmosu – a to wszystko w małej odległości od niewielkiego Szlezwiku-Holsztynu. To świetny (i tak nieoczywisty) pomysł na przedłużony weekend.

Czytaj więcej
 

Odkryj zielony puls miasta. Czas na rowerowy Hamburg

Drugie co do wielkości miasto w Niemczech, Hamburg, jest nie tylko pełne nowoczesnych atrakcji, ale także zabytków świadczących o jego wielowiekowej historii. Choć wielu osobom kojarzy się przede wszystkim z ogromnym portem, to nie brakuje tu również muzeów oraz zielonych terenów rekreacyjnych. Sprawia to, że Hamburg jest atrakcyjnym celem wycieczek, zarówno weekendowych city breaków, jak i dłuższych pobytów w rytmie slow.

Czytaj więcej

Rowerem przez niemieckie wybrzeże

B iałe klify opadające stromo do morza, portowy klimat hanzeatyckich miast, uzdrowiskowa architektura i słynne wiklinowe kosze na plażach. Tuż za zachodnią granicą Polski zaczyna się raj dla rowerzystów – setki kilometrów tras wzdłuż wybrzeża Morza Bałtyckiego.

Droga Rowerowa Wybrzeża Morza Bałtyckiego (Ostseeküsten-Radweg) to jeden z najpopularniejszych szlaków w Niemczech. Ścisła czołówka, przeprowadzanego co roku wśród rowerzystów, badania Niemieckiego Powszechnego Klubu Rowerowego (ADFC). Szlak wiedzie wzdłuż niemieckiej części wybrzeża Morza Bałtyckiego. Od Flensburga przy granicy z Danią do sąsiadującego z Polską Ahlbeck. Łącznie około 700 km asfaltowych lub utwardzonych ścieżek.

Organizując wyprawę, niezależnie od tego, czy myślimy o urlopie czy wypadzie na długi weekend, warto podzielić szlak na odcinki. Każdy będzie równie interesujący pod względem krajoznawczym. Przy planowaniu trzeba jedynie wziąć pod uwagę zachodnie wiatry, które sprawiają, że zdecydowanie łatwej przemierza się szlak ze wschodu na zachód.

Siedziba książąt Meklemburgii i Pomorza

w Schwerin, to jeden z najpiękniejszych zamków Niemiec i Europy, przywodzący na myśl albo skojarzenia z wagnerowską operą albo bajkami Disney’a. / Fot. TMV/Allrich

Najpopularniejszy szlak rowerowy Niemiec

Od Flensburga przy granicy z Danią do sąsiadującego z Polską Ahlbeck. Łącznie około 800 km asfaltowych lub utwardzonych ścieżek./ fot. TMV/Gaensicke

Fischbrötchen

Czyli bułka z rybą (najczęściej ze śledziem), to przysmak tutejszych portów. Spróbuj zanim ocenisz :) / Fot. Shutterstock

Od Wismaru po Stralsund

Znaczna część trasy Ostseeküsten-Radweg wiedzie przez kraj związkowy Meklemburgia-Pomorze Przednie. To teren polodowcowy z mnóstwem lasów. To także obszar dawnej Hanzy, potężnej średniowiecznej organizacji handlowej, zrzeszającej miasta kupieckie północnej Europy. W tutejszych portach handlowano rybami, skórami, tkaninami. To wreszcie doskonale zachowane zabytki Backsteingotik, niemieckiego gotyku ceglanego. W tutejszych portach koniecznie trzeba spróbować lokalnego przysmaku – Fischbrötchen, czyli bułki z rybą.

Przygodę ze szlakiem można rozpocząć w Wismarze, a następnie ruszyć wybrzeżem w stronę Rostocku i Stralsundu. W Stralsundzie szlak odbija na wyspę Rugię, gdzie zatacza pętlę, a następnie wiedzie dalej na wschód, do granicy z Polską.

Wismar i Rostock – pełne średniowiecznych skarbów

Nad zarysem dawnych murów Wismaru góruje potężna wieża. Warto też zagłębić się w uliczki starego miasta, odpocząć na rynku przy XV-wiecznej fontannie w kształcie rotundy, zobaczyć dom na wodzie i spróbować Fischbrötchen w starym porcie.

Kolejny cel to Rostock, potężny ośrodek kupiecki w czasach Hanzy. Tu warto się zatrzymać na dłużej w nadmorskiej dzielnicy Warnemünde. W Rostocku znajduje się także jeden z najstarszych na świecie, wybudowanych w 1419 r., uniwersytetów.

Klify Rugii

Z Rostocku docieramy do Stralsund, spokojnego miasta portowego. Na zwiedzanie rynku z murami miejskimi i wielowiekowymi basztami, gotyckiego ratusza, spichlerzy zbożowych czy bajecznie kolorowego wystroju kościoła św. Mikołaja (Nikolaikirche) trzeba zarezerwować kilka godzin. Warto też odwiedzić największe w Europie Północnej oceanarium.

Stralsund to brama do Rugii, jedyne połączenie z największą niemiecką wyspą. Trasa rowerowa wiedzie wzdłuż wybrzeża. Po drodze mijamy przylądek Arkona, dawny ośrodek kultu Świętowita, klimatyczną wioskę Vitt i Park Narodowy Jasmund, ciągnące się kilometrami wybrzeże z klifami i prastarym lasem bukowym. Najbardziej znane kurorty Rugii to Binz i Sellin z pięknymi willami z przełomu XIX i XX w. z balkonami i werandami o ażurowym wykończeniu w stylu art nouveau.

Ze Stralsundu trasa wiedzie dalej aż do Ahlbecku na wyspie Uznam (przez granicę dojedziecie w 10 minut do polskiego Świnoujścia). O ile jeszcze macie siłę pedałować…

Fot. główna: TMV/Krauss

 

Spacerem po dnie morza. Ścieżką rowerową przez Szlezwik-Holsztyn

Szlezwik-Holsztyn to najbardziej na północ wysunięty kraj związkowy Niemiec. Niezwykle zróżnicowany pod względem krajobrazu, a przez to bardzo atrakcyjny turystycznie. Zachwyca szerokimi piaszczystymi plażami, dziewiczą naturą i miejscową kuchnią. To idealna propozycja dla osób lubiących krótkie wycieczki z dala od wielkich metropolii i obcowanie z morskim klimatem.

Czytaj więcej
 

Rugia i Hiddensee. Malownicze wyspy nad Bałtykiem

Blisko polskiej granicy znajdują się dwie wyspy o pięknych plażach i ciekawej historii. Rugia oraz Hiddensee były niegdyś ulubionymi wakacyjnymi kurortami Niemców nad Morzem Bałtyckim. Dziś możemy je odkryć na nowo, spędzając przy okazji przyjemnie i aktywnie czas.

Czytaj więcej
 

Szlakiem średniowiecznych miast portowych

Szlezwik – Holsztyn to region, który zachwyci każdego, dla którego podróżowanie to przede wszystkim kontakt z historią i kulturą europejską. Port Kilonii, flensburski deptak, a także ich okolice – wszystkie te miejsca wypełnione są wyjątkowymi atrakcjami.

Czytaj więcej

Świeże ryby i piwo. Smaki północnych Niemiec

P ierwsze danie: zupa weselna lub z węgorza. Drugie: Knipp, Rundstück warm, Bismarckherring. Deser: marcepan w dowolnej formie oraz kawa bezkofeinowa. I jeszcze niezbędne dodatki: regionalne piwa, Rotspon, rum. Brzmi dobrze? A to dopiero początek niezapomnianej uczty.
    Propozycja trasy weekendowej:
  • Przystanki: Brema – Hamburg – Lüneburg
  • Długość trasy: 184 km (między przystankami: 122 km – 56,1 km)
    Propozycja trasy tygodniowej:
  • Przystanki: Stralsund – Lubeka – Flensburg – Hamburg – Brema – Nienburg
  • Długość trasy: 737 km (między przystankami: 211 km – 167 km – 163 km – 126 km – 70 km)

Północne Niemcy to zaskakująca mieszanka smaków i aromatów. Na tutejsze menu wpływa bliskość morza i bogate dziedzictwo handlowe. Każdy kraj związkowy ma swoje specjały, bez spróbowania których odkrywanie tych terenów jest niepełne. Podstawą są ryby i owoce morza, w wielu miejscach sprzedawane prosto z kutra, a także kiełbasy, sery, szparagi czy jarmuż.

Dobra rada: zanim przejdziecie do dalszej części tekstu, zaopatrzcie się w coś dobrego do chrupania. Bez stałego uzupełniania kalorii ciężko będzie wam dotrwać do końca.

Czy wiesz że... ?

Statek z charakterystycznymi jasnozielonymi żaglami z reklamy Beck’s, w której słychać "Sail Away" Joe Cockera, cumuje przy nabrzeżu Schlachte. Trójmasztowiec Alexander von Humboldt wielokrotnie przemierzył Atlantyk i okrążył Przylądek Horn. Dziś na statku można dobrze zjeść i przenocować. / Fot. AdobeStock

Dzień w Bremie warto zacząć od kawy, także bezkofeinowej, wynalezionej przez lokalnego handlarza Ludwiga Roseliusa. Dziś w budynkach dawnej fabryki HAG znajduje się palarnia Lloyd Caffee, w której kawa palona jest tradycyjnie, a mistrz Christian Ritschel prowadzi seminaria kawowe.

Do kawy przydałoby się coś słodkiego, np. cukierki z Bremer Bonbon Manufaktur. Przez okno można podejrzeć, jak pracują cukiernicy lub stanąć za ladą i stworzyć własne smakołyki. Doskonale z kawą komponują się także ręcznie robione pierniki z Manke & Coldewey Lebkuchen Manufaktur oraz czekoladki od Neustadt, Hachez czy Schröter’s.

W porze lunchu w jednej z licznych restauracji w dzielnicy Schnoor lub na nabrzeżu Schlachte, gdzie w ogródkach piwnych na smakoszy czeka ponad 2000 miejsc, warto sięgnąć po Grünkohl mit Pinkel (jarmuż z kiełbasą à la kaszanka), Labskaus (papka z gotowanych ziemniaków, peklowanej wołowiny, cebuli i buraków podawana z jajkiem, rolmopsem i ogórkiem kiszonym) oraz knipp (kiełbasa owsiana podawana z piklami, sosem jabłkowym lub smażonymi ziemniakami).

A do dań zamówić piwo. Najbardziej popularną i rozpoznawalną marką jest Beck’s. Jeśli ciekawi was sztuka warzenia, wybierzcie się na wycieczkę po miejscowym browarze i spróbujcie piw, które nie są dostępne poza niemieckim rynkiem.

Wolicie wino? W podziemiach ratusza działa restauracja Ratskeller, tzw. 14. region winiarski Niemiec, zachwycający zarówno wystrojem, jak i zawartością karty – lista win liczy 70 stron i 650 pozycji. Wino serwuje się tu od 1409 roku. Największym skarbem jest wino z Rüdesheim z 1653 roku.

Piwo

W Meklemburgii-Pomorzu Przednim piwa warzy się od ponad 700 lat. Dziś funkcjonują tu 24 browary produkujące ponad 100 różnych rodzajów piw, od pilsa do bocka. Piwo jest też składnikiem wielu dań. / TMV/Kirchgessner

Jarmuż

Jarmuż to jedyny stały element zimowej kuchni północnych Niemiec. Pierwsze zbiory pojawiają się w sklepach i na stołach w listopadzie. Popularnym daniem na bazie jarmużu jest Grünkohl mit Pinkel. /Fot. AdobeStock

Kolejny przystanek – Hamburg, miasto kontrastów, także kulinarnych. Hamburg stawia w kuchni na produkty lokalne i ekologiczne. Na popularności zyskuje tzw. kuchnia nordycka z dużym wyborem dań skandynawskich, wyspiarskich i bałtyckich. W restauracji Haco serwuje się świeże ryby z Morza Północnego, Bałtyku i Północnego Atlantyku, warzywa z pobliskiego regionu Altes Land, mięso od lokalnych rolników oraz wina z niemieckich i europejskich winnic. Również Haebel oferuje wyszukane dania kuchni regionalnej, wykorzystując do ich przygotowania małże, ostrygi i inne owoce morza.

W Hamburgu doskonale można zjeść także… na ulicy. W całym mieście organizowane są targi żywności, w tym słynny niedzielny targ rybny w dzielnicy Altona, którego tradycja sięga 1703 roku. Nad brzegiem Łaby i w pobliżu XIX-wiecznej hali aukcyjnej Fischauktionshalle sprzedaje się świeże i wędzone ryby, warzywa oraz owoce. Nawoływaniom sprzedawców towarzyszy muzyka na żywo.

Jeden z największych portów świata przez wieki łączył Hamburg z najbardziej odległymi zakątkami globu. Dziś widać to doskonale na kulinarnej mapie miasta. Jedną z wielu restauracji latynoamerykańskich w Hamburgu jest Mexico Strasse w samym sercu dzielnicy St. Pauli. Z kolei Maria Magdalena w dzielnicy Ottensen serwuje dania z Peru i innych krajów Ameryki Południowej.

1788 rok

z tego czasu pochodzi najstarszy znany przepis na hamburską zupę z węgorza, podawaną z pieczonymi owocami, głównie jabłkami, śliwkami i gruszkami. / Fot. AdobeStock

Hamburg przez lata był także uważany za browar Ligi Hanzeatyckiej, potężnej organizacji handlowej skupiającej miasta północnej Europy. Swój mocny smak tutejsze piwo zawdzięczało nieco słonawej wodzie z miejskich kanałów. Około 1500 roku w mieście funkcjonowało ponad 600 browarów. Najlepsze tradycje wskrzeszają współcześni piwowarzy. W dzielnicy Altona powstaje piwo Bergedorfer, a w St. Pauli – działa browar Schanzenhöfe.

Inne alkohole? W Hamburgu produkuje się Gin Sul, wytrawny gin sprzedawany w charakterystycznych białych, glinianych butelkach; whisky Laphroaig czy rum Alhoi.

Kolejne punkt na naszej trasie – Lubeka – pachnie prażonymi migdałami i cukrem. Miasto słynie z marcepanu, który jest eksportowany do 35 krajów świata. Receptura pozostaje niezmienna od 1806 roku, kiedy to smakołyk wyprodukował po raz pierwszy Johann Georg Niederegger. Przepis? Minimum 70 proc. migdałów (w wersji premium nawet 90 proc.), cukier oraz tajemniczy składnik, pilnie strzeżony przez kolejne pokolenia rodziny Niedereggerów.

Marcepanowych specjalności (polecamy marcepanowe cappuccino) spróbujemy m.in. w kawiarni Niederegger. Na piętrze budynku mieści się także muzeum marcepanu, gdzie można zobaczyć m.in. 12 marcepanowych figur naturalnej wielkości, w tym przedstawiającą Thomasa Manna. Wstęp do niego jest bezpłatny

Marcepan wykorzystywany jest w Lubece na najróżniejsze sposoby, a jednym z wymyślniejszych jest KöniGIN, marcepanowy gin stworzony przez Clemensa Dietricha (warto zajrzeć do jego baru Dietrich’s obok Bramy Holsztyńskiej) czy Hans, słodki likier marcepanowy.

Do marcepana świetnie pasuje Rotspon, czerwone wino z Lubeki. Tradycja jego produkcji sięga średniowiecza, kiedy do miasta zaczęto sprowadzać z Francji wina Bordeaux, a następnie przechowywać je w piwnicach, gdzie dojrzewały przez kolejnych kilka czy kilkanaście lat. Rotspon do dziś jest sprowadzany, a następnie leżakowany i butelkowany według dawnej tradycji. Tego i wielu innych win można spróbować w tradycyjnej winiarni H.F. von Melle na Starym Mieście.

Opuszczając Lubekę warto, ruszyć jeszcze bardziej na północ, w głąb kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn. A tu spróbować piw, które znane są ze swojego ziołowego smaku. Na terenie Szlezwika-Holsztyna działa mnóstwo małych browarów. Najnowocześniejszy to Lille w Kilonii, z kolei typowe piwa regionalne, warzone tradycyjnie, znajdziemy we Flensburgu. Browar słynie z piwa Flensburger Pilsener, które sprzedawane jest w charakterystycznej butelce z odchylanym wieczkiem. Browar produkuje obecnie 11 różnych rodzajów piwa, sprzedaje też Flensburg Water z własnego źródła, które znajduje się 270 metrów pod ziemią.

Flensburg nazywany jest także "niemiecką stolicą rumu". Już w XIII wieku miasto to było jednym z najważniejszych portów handlowych oraz punktem przeładunkowym tego trunku. Destylowany na Karaibach rum do dziś jest we Flensburgu mieszany i uszlachetniany poprzez przechowywanie w drewnianych beczkach. W latach świetności w mieście funkcjonowało 200 "domów z rumem". Dziś tradycje te kontynuują: Rumhaus Johannsen oraz Wein & Rumhaus Braasch.

Jeśli wypoczywamy na dalekiej północy, w naszym menu nie zabraknie także ryb: wędzonych (np. szproty kilońskie), smażonych, grillowanych czy gotowanych na parze. W tutejsze sieci łapią się dorsze, śledzie i flądry, a regionalną specjalnością jest łosoś bałtycki o delikatnym, białym miąższu. Szlezwik-Holsztyn to także kraina serów, które produkuje się tu od XVI wieku.

Szlezwik-Holsztyn graniczy z Meklemburgią-Pomorzem Przednim, równie ciekawym, i to nie tylko pod względem kulinarnym, regionem. Stąd także nie wyjedziemy głodni.

Piwo z terenów, rozciągających się tuż za naszą zachodnią granicą, w przeszłości było transportowane po całym Morzu Bałtyckim. Dziś wiele lokalnych browarów ożywia wielowiekowe tradycje piwowarskie. Największy znajduje się w Dargun, gdzie piwo warzy się od 1172 roku.

Tradycyjny browar znajduje się także w Stralsundzie, gdzie produkuje się piwa marki Störtebeker i Stralsunder. Tutejsza woda ze studni, wykorzystywana w procesie produkcji, pochodzi ze źródła sprzed 8000 lat. Warto wybrać się na zwiedzanie browaru z przewodnikiem.

Dwa tysiące kilometrów linii brzegowej i tysiące słodkowodnych jezior sprawiają, że podstawą tutejszej diety są świeże ryby i owoce morza. Z Bałtyku wyławia się śledzie, dorsze, węgorze i tryskacze o zielonych ościach, a z jezior – sandacze, szczupaki, karpie i sieje.

Z wyprawy po Meklemburgii warto zabrać do domu: marcepan ze Stralsundu, czekoladę z Rostocku, brandy ze Schwechowa i musztardę ze Schlemmin.

Miłośnicy szparagów wiosnę powinni spędzać w Dolnej Saksonii. Białe złoto uprawia się głównie w rejonie Hanoweru, Nienburga, Pustaci Lüneburskiej oraz Brunszwiku. Zbiorom, które trwają od kwietnia do czerwca, towarzyszą liczne festyny. W restauracjach szparagi podawane są z sosem holenderskim lub masłem i szynką oraz lampką białego wina.

Dolna Saksonia to także uprawy borówki (70 proc. niemieckich plantacji zlokalizowanych jest w tym regionie), liczne sady (w Altes Land zbiera się co roku około 300 tys. ton jabłek) oraz jarmuż. Za stolicę "brązowej kapusty" uważa się Oldenburg, to dlatego warzywo to nazywane jest także "oldenburską palmą". Ciekawą tradycją są wycieczki jarmużowe, organizowane w Oldenburgu od 1859 roku. Z gotowania potraw z "brązowej kapusty" można się podszkolić w Kale Academy.

Stołując się w Dolnej Saksonii, nie można nie spróbować zupy Wendland "Weselnej", serwowanej nie tylko na uroczystych biesiadach. Bazą jest bulion, a do niego dodaje się pierożki nadziewane mielonym mięsem wieprzowym, szparagi i jajka. Całość przyprawia się świeżą pietruszką. Najlepiej zupa smakuje w małych, tradycyjnych karczmach wiejskich.

Co jeszcze warto wybrać z dolnosaksońskiego menu? Ziemniaki Lüneburger Heide, baraninę Heidschnucke, kraby z Morza Północnego, krewetki w bułce z sosem tatarskim, piwo Brunswick Mumme, brandy jabłkową Altand czy sznapsy ziemniaczane z regionu Pustaci Lüneburskiej.

Fot. główna: AdobeStock

quiz
 

Największe skarby i tradycyjna kuchnia. Sprawdź, co wiesz o północnych Niemczech

Kraje związkowe północnych Niemiec nie należą do najbardziej oczywistych kierunków turystycznych. A powinny! Tu jest wszystko, czego nam potrzeba: nadbrzeżna przyroda, interesująca historia i doskonała kuchnia.

Czytaj więcej
 

Brema. City break idealny

Jednym z wydarzeń okresu późniejszej fazy średniowiecza było powstawanie hanz – związków miast handlowych. Hanzy pozwalały skupionym w nich miastom osiągać przewagę ekonomiczną i wpływy polityczne. Wiele posiadało status wolnego miasta, co było charakterystyczne dla ówczesnych Niemiec. Jednym z nich jest Brema.

Czytaj więcej
 

Dolna Saksonia. Idealny kierunek dla fanów sportów outdoorowych

Dolna Saksonia rozciąga się od Morza Północnego po Góry Harzu. Ten land nie tylko ze względu na dużą powierzchnię oferuje najlepsze warunki do urozmaiconego, aktywnego wypoczynku na łonie przyrody. I to niezależnie, czy jest to wyprawa po dnie morza, na wrzosowiska czy w góry.

Czytaj więcej
uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij
Wyłącz Adblocka, aby w pełni cieszyć się zawartością tej strony.